2 Obserwuję
Iwona1

Iwona1

Teraz czytam

Tudorowie. Prawdziwa historia niesławnej dynastii
G.J. Meyer
Lancasterowie i Yorkowie. Wojna dwóch róż
Alison Weir
Krawędź wieczności
Ken Follett
Przeczytane:: 31 %

Czarne skrzydła

Czarne skrzydła - Sue Monk Kidd

Sue Monk Kidd nie zasypuje czytelnika opisami podłości i bezwzględności białych mieszkańców Charleston wobec swojej własności – czarnoskórych niewolników. Nie żeruje na naszych emocjach, nie epatuje tanim sentymentalizmem. Tych kilka, może kilkanaście scen wystarczy, żeby wstrząsnąć, a przede wszystkim zastanowić się nad tym, co tyle lat stanowiło w tym kraju normę i było uznane a nawet nakazane przez prawo, aprobowane przez Kościół.

 

Sara Grimké, córka zamożnego plantatora i sędziego, na swoje jedenastoletnie urodziny dostaje prezent. Tym prezentem jest trochę od niej młodsza, czarnoskóra niewolnica , Szelma. Niezwykle inteligentna, wrażliwa i nad wiek dojrzała dziewczynka nie chce przyjąć „prezentu”. Mimo sprzeciwu, Szelma staje się jej własnością i to wydarzenie stanowi początek niezwykłej, trudnej, ale wzbogacającej obie strony relacji. To jest również dla Sary początek drogi, której zwieńczeniem  jest zostanie świadomą bojowniczką o zniesienie niewolnictwa i upomnienie się o prawa dla kobiet. 

 

Punktem przełomowym staje się na pewno epizod z wanną, kiedy Szelma, pod nieobecność swojej pani, korzysta z kąpieli. Incydent ten uświadamia Sarze coś, czego wcześniej  nie zauważała. ”Bardzo dobrze wychodziło mi pogardzanie niewolnictwem jako takim, w postaci anonimowej masy, nie budziło we mnie jednak tego obrzydzenia, gdy przyjmowało oblicze bliskiej mi dziewczyny, która stała tuż przede mną. Oswoiłam się ze złem w jego konkretnej postaci.” 

 

Będąc już aktywną działaczką, stykając się wieloma bojownikami  abolicjonizmu, Sara zaczyna rozumieć, że dla większości z nich, wyzwolenie Murzynów nie jest tożsame ze zmianą mentalności. Dla nich czarnoskóry zawsze będzie kimś gorszego gatunku. „Uprzedzenia względem kolorowych leżą u podstaw wszystkiego. Jeśli tego nie zmienimy, ciężki los Murzynów będzie trwał jeszcze długo po ich wyzwoleniu.”

 

Sara i jej dużo młodsza siostra Nina, to postaci autentyczne, które w pierwszej połowie XIX wieku, walczyły o wyzwolenie niewolników.  Wymagało to od nich nie lada odwagi, za takie poczynania w obronie niewolników groziło aresztowanie, często też było naruszone ich bezpieczeństwo i życie, nie mówiąc już o zwykłym towarzyskim odrzuceniu. Zaangażowanie w sprawy abolicjonizmu, niejako automatycznie inicjuje walkę o prawa kobiet. Przemawiając lub pisząc w obronie niewolników,  domagają się również praw dla siebie, by móc wyrazić swoje zdanie, by spełniać swoje marzenia. 

 

Postaci Sary i jej siostry budzą podziw. Nie mniejszy budzi postawa Szelmy i jej matki, które z podniesioną głową, z ogromnym poczuciem niezgody na los, walczą o swoją godność, tożsamość i wolność duszy. Jestem pod dużym wrażeniem tej powieści, bo trudno pozostać wobec niej obojętnym.

 

„Jeden mam umysł, który zna mój pan. I drugi mam umysł, tam jestem ja sam.”