2 Obserwuję
Iwona1

Iwona1

Teraz czytam

Tudorowie. Prawdziwa historia niesławnej dynastii
G.J. Meyer
Lancasterowie i Yorkowie. Wojna dwóch róż
Alison Weir
Krawędź wieczności
Ken Follett
Przeczytane:: 31 %

Krzyk Maorysów

Krzyk Maorysów - Sarah Lark Ta bogata opowieść, której akcja rozgrywa się w pierwszej połowie XX wieku w większości na Wyspie Południowej w Nowej Zelandii, jest kontynuacją popularnych tomów „W krainie białych obłoków’ i „Pieśni Maorysów”. Przyciąga ciekawą fabułą, czasem niesamowicie przejmującą i przygnębiającą, interesującą postacią głównej bohaterki, Glorii, bardzo dobrymi scenami batalistycznymi z bitwy pod Gallipoli, będącej ważnym epizodem walk w I wojnie światowej. Wciąż bohaterami są Maorysi, rdzenni mieszkańcy Nowej Zelandii, ale jakby przesuwają się na dalszy plan, a też wątki z nimi powiązane nie są już tak ciekawe jak w poprzednich tomach. Gloria, prawnuczka Gwyn (bohaterki poprzednich tomów, która zresztą tutaj też się pojawia i odgrywa niebagatelną rolę w opisywanych wydarzeniach), ma w swoich żyłach domieszkę maoryskiej krwi. Samolubne postępowanie rodziców Glorii wyrywa ją z bezpiecznego i niemal idyllicznego środowiska Kiward Station, brutalnie kończąc jej beztroskie dzieciństwo. Gloria wyjeżdża do szkoły w Anglii i to jest początek kolejnej odsłony tej pięknej i wielowątkowej sagi rodzinnej. Przejmująca samotność Glorii, pogłębiona przez traumatyczny powrót do domu, wysuwa się tutaj na pierwszy plan. Powrót niestety nie przynosi ulgi. Wydaje się, że to co zapoczątkowali jej rodzice swoją bezmyślną i egoistyczną decyzją wyciśnie na niej nieodwracalne piętno… To jest naprawdę dobra saga rodzinno-obyczajowa, pokazująca realia życia w Nowej Zelandii w latach tuż przed i w trakcie I wojny, przybliżająca nieco kulturę i obyczaje Maorysów. Przede wszystkim jest to jednak świetna lektura z bardzo dobrze nakreśloną postacią głównej bohaterki . Wstrząsające wydarzenia, które są udziałem Glorii i Jacka, chociaż trochę przejaskrawione, czynią z tej książki niebanalną pozycję. Jednakże żałuję bardzo, że ”Krzyk Maorysów” od ostatnich tomów oddzielał tak długi okres czasu. Zapomniałam dużo wątków z poprzednich części, co utrudniało nieco lekturę. Szczęśliwie, małe drzewo genealogiczne przed posłowiem, częściowo spełniło swoją rolę. Jeżeli ktoś nie czytał tej trylogii, warto zacząć od pierwszej części.