2 Obserwuję
Iwona1

Iwona1

Teraz czytam

Tudorowie. Prawdziwa historia niesławnej dynastii
G.J. Meyer
Lancasterowie i Yorkowie. Wojna dwóch róż
Alison Weir
Krawędź wieczności
Ken Follett
Przeczytane:: 31 %

Kocham Nowy Jork

Kocham Nowy Jork - Isabelle Laflèche Skończyłam nareszcie tę książkę. Młoda, ambitna prawniczka, Catherine, zostaje przeniesiona z paryskiej placówki do Nowego Jorku, żeby podjąć wymarzoną pracę w centrali firmy. Tam zostaje rzucona na głęboką wodę i mimo wcześniejszego „zahartowania” nie jest łatwo. Pracy przybywa z każdą godziną, wciąż zostaje zasypywana nowym zadaniami i kiedy wydaje się, że już więcej nie jest w stanie zrobić, okazuje się, że musi podejść do arcytrudnego egzaminu, żeby znaleźć się w szeregach nowojorskiej palestry. Jak ona to robi? Jak robią to inni? Miałam i nadal mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony nuda, nuda, nuda, przynajmniej do połowy książki, niezrozumiały prawniczy żargon i jakże, przynajmniej dla mnie, nużące opisy poczynań nowojorskich prawników, którzy pracują właściwie cały czas, nawet w weekend, pogoń za nabijaniem kolejnych godzin wliczanych do honorarium. Nic nie jest święte, nawet kolacja z matką, która przyjeżdża z Europy na kilka dni. Tylko praca się liczy, kolejne zlecenia, kolejne godziny. A wszystko po to, żeby zostać partnerem w kancelarii. Myliłby się jednak ten, kto pomyślałby, że po osiągnięciu celu, czasu będzie więcej dla siebie, rodziny. Wyścig szczurów trwa. Z drugiej strony , kiedy mniej więcej od połowy książki akcja nabiera tempa, kiedy zaczęłam więcej rozumieć z tego nad czym pracują (niestety język prawniczy zupełnie do mnie nie przemawia), zdałam sobie sprawę, że czemuś te nudne (dla mnie) opisy służą. Jaki jest sens takiej pracy, jak długo można tak żyć, wychodząc z biura po północy, żeby w domu przespać się 3, 4 godziny? Czy naprawdę na tym ma polegać życie? Dążenie do złudnego celu, który nic nowego nie przynosi, może poza kilkoma zerami więcej na koncie, to chyba za mało, żeby człowiek czuł się szczęśliwy. Chyba z ciekawości przeczytam kiedyś drugą część książki. Chciałabym dowiedzieć się, czy Catherine wyciągnęła wnioski z lekcji, którą otrzymała w Nowym Jorku.